piątek, 18 marca 2011

rozpoczęcie przygody ze szczurasami

Pierwszą notke chciałabym poświęcić naszemu pierwszemu szczurkowi, a raczej szczurzycy :D
A zaczęło się to tak, że oczywiście jak to 'małe' dzieci zapragnęłyśmy mieć zwierzątko i nasza mama się zgodziła, ale pod warunkiem, że to będzie szczur, ponieważ w przeszłości ona również miała szczurka. Nawet nie wiedziałyśmy co to tak do końca jest ten 'szczur', no ale zwierzę to zwierzę. Nadszedł ten dzień, w którym wkońcu poszłyśmy kupić upragnionego szczurka, oczywiście gdy tylko zobaczyłyśmy tą słodziutką, białą kuleczke od razu się w niej zakochałyśmy i tak o to 04.06.2004r. zamieszkała w naszym domu Zuzia . :)


Zuzia, gdy tylko ją przyniosłyśmy do domu była pupilem całej rodziny, choć nie miałyśmy dużej wiedzy na temat szczurów wydaje mi się, że miała u nas bardzo dobrze i że doskonale się nią zajmowałyśmy.Był to albinosek. Była zdecydowanie spokojnym szczurkiem (w porównaniu do tych teraz;D), nigdy nikogo nie ugryzła, jak i w jedzeniu nie przebierała, jadła wszystko co było pod łapką i tak jak to szczur przesypiała caaaaalutki dzień :)
Pamiętam, że zawsze chowała się pod sianko tak, że prawie jej wogóle nie było widać. Często przychodziła do nas, kładła się na klatce piersiowej i czekała aż ktoś ją zacznie głaskać .. i tak zasypiała. Miała czerwone oczka, które mi się strasznie podobały, ale odstraszały sporą część rodziny. ;D
Oczywiście była strasznie mądra, tak jak wszystkie szczuraski ! :D Codziennie rano czekało ją pyszne śniadanko od mojego taty, który gdy tylko wychodził z kuchni, wchodził do pokoju, żeby ją czymś poczęstować. Strasznie ją kochaliśmy, byłyśmy do niej przywiązane, była to nasza córeczka :) No, ale jakoś musiało się to skończyć. Okazało się, że ma guza. Pierwszą operację przeszła z powodzeniem, szybko odzyskała siły, lecz niestety po paru tygodniach miała przerzuty, a miała ponad 2 lata i było wiadome, że drugiej operacji nie przeżyje. Nie dała po sobie poznać, że jej to przeszkadzało, dalej biegała jak zdrowy szczur, miała siły do końca. Niestety musiała odejść ...
Czułyśmy się, jakby zawalił się świat, strasznie jej nam brakowało i tak jest do teraz. Gdy tylko o niej wspomnimy to wszystko wraca, ten smutek po utracie naszej Zuzi . Nie umiałyśmy się pogodzić z jej odejściem, ale trzeba było żyć dalej.

Mamy nadzieje, że jest Ci dobrze za tęczowym mostem.





         Pamiętamy o Tobie Skarbie...





Bardzo kochamy nasze szczurki, ale Zuzia i tak zawsze będzie wiodła prym.

(Jakość zdjęć jest straszna no ale jednak były robione pare lat temu;) )       

1 komentarz:

  1. Smutne... ale na pewno jest szczęśliwa i o was też pamięta :)

    OdpowiedzUsuń